Sexy Boy |
Wysłany: Pon 16:03, 05 Lut 2007 Temat postu: |
|
Vitamine napisał: |
Ganz gelassen – 9 p.
Hit roku 1997! Tak, jak pisałam już wcześniej, ta piosenka od razu mi się spodobała, a kiedy po pierwszym wysłuchaniu singla, przesłuchiwałam album „Jamma nich”, to cały czas chodził mi po głowie ten słodki refrenik – mimo, że leciały właśnie inne piosenki! Na pewno ten utwór się na płycie wyróżnia, bo nie jest taki jednostajny, i ma parę fajnych „smaczków”, jak chociażby to zakończenie, kiedy Nena zaczyna śpiewać takim mocniejszym głosem, a potem sobie nuci „ou ou ooooou…”, a w tle słychać jej śmiech. No i tekst też jest super.
Alles was du willst – 8 p.
W 1997 roku ta piosenka była w moim domu po prostu mega-hitem. Wszyscy ją sobie nucili, włącznie z moją siostrzenicą, która miała wtedy roczek i uwielbiała przy tym tańczyć. A muszę dodać, że moja rodzina za Neną raczej nie przepada, więc to było naprawdę coś!
Jeśli zaś chodzi o mnie to uważam, że piosenka jest ok., chociaż trochę mnie tutaj denerwuje ten nieco „przesłodzony” śpiew Neny.
Jamma nich – 8 p.
Wtedy był to – obok „dupka” i „Alles was du willst” - mój największy hit roku. W ostatnich czasach jednak już tej piosenki tak bardzo nie lubię – do połowy jest ok., ale pod koniec już nie mogę znieść tego powtarzanego w kółko refrenu…To jest właśnie jeden z wielkich minusów tej płyty – te refreny ciągnące się aż do wyciszenia! Produkcja jest tu po prostu do bani.
Za to wersja live….ach, to już całkiem inna historia!!! Zresztą, wy również możecie ją usłyszeć – na płycie „Nena live’98”. Co prawda, tam jest nieco skrócona, ale mimo to już na tym jednym przykładzie możecie się przekonać, jak bardzo wersje koncertowe różniły się od tych z płyty.
Es wird immer wieder gut – 9 p.
Mimo wszystko jest na tym krążku kilka piosenek na wysokim poziomie – i ta do nich zdecydowanie należy! Romantyczna, wzruszająca ballada z pięknym, mądrym tekstem – takim bardzo w stylu Neny. Z „normalną” aranżacją byłaby jeszcze lepsza, ale i tak jest super.
Kaputt – 8 p.
Całkiem fajna piosenka, nawet trochę ocierająca się o rockowe klimaty ( a raczej udająca, że się ociera, heheh…), no ale znowu ten powtarzający się 100 razy refren…koszmar! Za to na koncertach’97 brzmiała świetnie – i naprawdę rockowo!
Na und? – 7 p.
Heheheh…vadi się nabija z tekstu, ale powiem ci, że w tej piosence tekst jest akurat superowy! Bardzo dowcipny. Może kiedyś go wam przepiszę.
Piosenka w wersji płytowej jest taka sobie, ale za to na koncertach to była jedna z największych sensacji! Super szybki, punkowy kawałek, nieco w stylu współczesnego „Ganz oben – live”. Naprawdę odlot! Wielka szkoda, że Nena poznała swoich ówczesnych muzyków dopiero po nagraniu tej płyty – gdyby poznała ich wcześniej, to album „Jamma nich” byłby jednym z jej najlepszych!
Es gibt so viele Moglichkeiten – 4 p.
Nie znoszę tej piosenki! Mam na nią alergię!!!
Heute bin ich gar nich lieb – 8 p.
Fajna, melodyjna pioseneczka, którą lubię sobie ponucić przy słuchaniu. W 1997 roku była jedną z moich ulubionych.
Auf dich und mich – 10 p.
Klasa!!!! Prawdziwa perełka na tej płycie! Jedna z moich absolutnie ukochanych ballad Neny lat 90-tych. Także tekst należy do moich ulubionych – Nena zwraca się tutaj do Philippa, bardzo otwarcie i szczerze mówi o ich problemach i zawirowaniach, ale są też momenty bardzo dowcipne, np. „…a dzieci pojawiają się szybciej, niż pomyślisz – spójrz, znowu mamy następne! Ale i tak chcę jeszcze jednego psa.”
Amerika – 8 p.
Hahaha, legendarna „Ameryka”!!!!
Na początku naśmiewałam się z tej piosenki, że to jest „Nena w stylu disco-polo”. Nie, żebym jej nie lubiła, bo melodia jest fajna, i Nena śpiewa pięknie – ale brzmienie jest tutaj chyba najbardziej plastikowe z całej płyty. Ale potem usłyszałam brawurowe, totalnie rockowe wykonanie z koncertu i w jednej chwili zakochałam się w poczciwej „Ameryce”( nawet w tej z płyty! ). Kurcze, tak bardzo marzyłam, żeby ukazał się album live z tego tournee, ale nic z tego Wielka szkoda, bo dopiero na koncertach te piosenki nabrały prawdziwej wartości.
Lass los – 9 p.
Pamiętam, jak słuchałam ten album 1-szy raz, i przy „Lass los” odetchnęłam z ulgą – wreszcie coś co nie wpada i wypada od razu z ucha, coś bardziej ambitnego. Nena miała w planie płytę do medytacji, i ta piosenka prawdopodobnie jest pozostałością po tych planach. Szkoda, bo taka płyta mogłaby być ciekawa. Nawet mojej mamie się podobała ta piosenka – stwierdziła, że jest „taka uspokajająca”. Nie uważacie, że to taki mały „przedsmak” klimatów z „Chokmah’a”? |
Oprócz punktacji Vitamine także napisał: |
Od początku 1995 roku było powszechnie wiadomo, że planowany jest comeback Nena-Bandu. Cała piątka pracowała nad płytą, która miała być wielkim powrotem "legendy niemieckiego rocka". Możecie sobie wyobrazić, jaka to była radość, i jakie były moje oczekiwania wobec tej płyty! Spodziewałam się przynajmniej czegoś na miarę "Bongo Girl", ale z jeszcze większym powerem i jeszcze bardziej rockowo.
Mijały miesiące i lata, termin wydania płyty był stale przesuwany. Już, już miała być na rynku, a tu znowu...pół roku czekania, a zamiast niej - kolejne płyty ze słodkimi pioseneczkami dla dzieci. Każda z nich cudowna, ale jednocześnie coraz częściej myślałam: Kiedy wreszcie usłyszę coś rockowego????
I nagle, pod koniec 1996 roku załamka - nie będzie żadnego comebacku Nena-Bandu! Pożarli się na dobre, i wszystko poszło z dymem. Jedyne pocieszenie - piosenki, nad którymi pracowali, Nena wyda na swojej solowej płycie. Ok, lepsze to, niż nic.
Wiosną 1997 roku płyta "Jamma nich" i pilotujący ją singiel "Ganz gelassen" trafiły w moje ręce. Najpierw przesłuchałam singiel, i odrazu się zakochałam w piosence o "wielkim dupku". Była to całkiem inna, "nowa" Nena, bardziej dyskotekowa, ale to było ok, bo przecież ona lubi eksperymentować, a jej płyty są zawsze bardzo zróznicowane stylistycznie. Było już reggae, rap, country, ethno, więc może być i disco, czemu nie? Tymbardziej, że jest takie fajne, nowoczesne, przebojowe itp.
Tak sobie właśnie rozmyślałam, słuchając tego singla, a potem - już zadowolona i coraz bardziej zaciekawiona - włączyłam album. I przez następną godzinę nie usłyszałam niczego innego, jak tylko same dyskotekowe pioseneczki o przebojowych refrenach i cukierkowym, jednostajnym brzmieniu...
Gdzie podziała się "moja" prawdziwa Nena?! Ta, której płyty doprowadzały mnie do łez z wrażenia i dreszczy z emocji, na których każda piosenka była jak wyprawa do innego świata i pokazywała moją idolkę od zupełnie nowej strony...Gdzie się to wszystko podziało?!
Płyta "Jamma nich" nie wzbudzała prawie żadnych emocji - to była tylko muzyczka do potańczenia i pośpiewania. Głos Neny był jak zawsze cudowny, piosenki w większości naprawdę fajne, ale to brzmienie wszystko psuło...W każdej piosence było właściwie takie samo! Nie było żadnych smaczków, żadnych niespodzianek, żadnych zaskoczeń..Wszystko totalnie jednostajne i w jednym rytmie. No, może nie wszystko - nie przesadzajmy - ale większość.
Nie mówię, że płyta mi się wcale nie podobała. Kiedy pogodziłam się z tym, że nie jest taka, jak się spodziewałam, to zaakceptowałam ją taką, jaka jest - w końcu czekałam 3 lata na nowe hity Neny i zamierzałam się nimi cieszyć! No i cieszyłam się, i słuchałam ją na okrągło, tak jak każdą inną wcześniejszą płytę Neny. Ale nigdy nie była dla mnie tak ważna, jak te inne. Pierwsze rozczarowanie szybko minęło, ale na kolana mnie nigdy nie rzuciła, a dziś, przyznam, słucham ją bardzo rzadko. |
|
|
.... |
Wysłany: Czw 16:14, 01 Lut 2007 Temat postu: Album "Jamma nich' " (1996) |
|
Płytę Jamma nich' poznałam dopiero... w styczniu 2003 roku! Ale wtedy byłam taka szczęśliwa z tego powodu, że nie zwracałam uwagi na to, że to płyta w stylu disco Poza płytą Nena macht Rabatz, którą sobie zamówiłam w sklepie muzycznym na urodziny i Bongo Girl, którą dostałam od kolegi - były to jedyne utwory, które dane było mi usłyszeć po wielu latach! Dokładnie po 10 - ciu! Bo ostatnim utworem był Pirat '91. Wracając do Jamma nich', gdy pierwszy raz usłyszama ją - ucieszyłam się, że Nena próbuje nowych stylów i że całkiem dobrze jej to wychodzi, mimo iż tęskniłąm za dawną Neną. Oto moje oceny :
1.Ganz gelassen - świetne nagranie, przypominające mi dawną Nenę, ale jednocześnie bardziej wyluzowane, bardzo mi się podoba - 10p.
2.Alles was du willst - poznałam dopiero gdy dostałam płytę Nena Bouleward...we IX.2006. Wokal Neny jest tu fajny, ale muzyka zbyt przypomina mi disco polo i niestety nie należy do mych ulubionych - 4p.
3.Jamma nich' - kolejne nagranie w stylu dawnej Neny. Trochę klimatycznie przypomina mi Eisbrecher. Gdy tego słuchałam. cieszyłam się że Nena dalej tworzy i śpiewa, że to tylko ja nie wiedziałam o tym, że cały czas wydawała nowe płyty! - daję tej piosence 9p.
4.Es wird immer wieder gut - moja perełka na tej płycie! Kocham ją od pierwszego usłyszenia, jest taka przenikliwa, taka szczera. Głos Neny jest tu taki otwarty, że trudno nie wsłuchać się w jego brzmienie! Tekst też jest wspaniały. - 10p.(dałabym 100p.!!!)
5.Kaputt - znam od 3 m-cy. Jest w rytmie Ganz gelassen, fajny kawałek i na szczęście nie w dyskotekowym rytmie - 8p.
6.Na und - ten utwór też znam od niedawna. Jest moim zdaniem w stylu Keine Langeweile, wesoła Nena - 6p.
7.Es gibt so viele Moglichkeiten - no, typowo dyskotekowa Nena, tutaj jej to wybaczam, bo wokal jest niezły, ale trochę zbyt monotonny - 6p.
8.Heute bin ich gar nicht lieb- Ten kawałek jest całkiem niezły, ale zbyt słodka muza, wolałabym tu więcej basów i mocniejszą perkusję - 7p.
9.Auf dich und mich - gdyby cału utwór był z takim podkładem muzycznym jak refren, byłoby dużo lepiej. Cóż Nena przyzwyczaiła nas do rockowej muzyki, a tu słychać jej mało. Wokalnie jest podobna do dawnej Neny - 8p.
10.Amerika - Nena a'la kowboj - to moje pierwsze odczucie, gdy ją usłyszałam i wyobraziłam ją sobie na dzikim mustangu galopującą na dzikim zachodzie - 8p.
11.Lass los- to zupełnie inny styl Neny, nawiązujący do kosmicznych klimatów typu Satellitenstadt i Keine Antwort von dir. Ale rzeczywiście stanowił zapowiedź zmiany stylu Chokmach - wg mnie nawiązuje do nowego Silbermond'a. - 9p. |
|